I znow jestem w Cochabambie. Moja wyprawa byla bardzo ciekawa, rozne dziwy widzialam, wiele rozmow odbylam i wiele sie nauczylam na temat Boliwii i jej mieszkancow.
Nalezaloby jednak pewnie zaczac od tego co to w ogole sa te misje i po co tam jechac? Tak wiec najpierw krotki rys historyczny ( naprawde interesujace!:))
Pod koniec XVI wieku Jezuici ustanowili niezalezne religijne panstwo w Paragwaju.Stamtad wyruszali dalej, zakladajac misje w niezbadanych dotychczas przez Europejczykow rejonach. W rejonie obecnej poludniowo-wschodniej Boliwii zamieszkiwaly wowczas liczne plemiona, ktorych potomkowie do tej pory zyja na tych ziemiach. Sposob, w jaki zoraganizowane byly misje byl swoistym eksperymentem, nie majacym odpowiednikow w epoce kolonialnej. Indianie podlegajacy misji podzieleni byli na grupy,tzw "reduccion", kazda z nich kierowana byla przez dwoch, trzech Jezuitow.Kazda reduccion miala tez swoja wlasna jednostke wojskowa. Przez pewien czas ta jezuicka armia zlozona z Indian byla najlepsza i najsilniejsza na kontynencie i mogla odpierac ataki zarowno Hiszpanow jak i Portugalczykow. Zaistnialo wiec cos na ksztalt autonomicznej teokracji,teoretycznie podlegajaca zwierzchnictwu politycznemu i koscielnemu, ale z powodu izolacji kontrolowana calkowicie przez Jezuitow.
Spolecznosc w misji administrowana byla przez ksiedza i osmiu tubylcow reprezentujacych poszczegolne plemiona, rada ta spotykala sie codziennie aby dyskutowac na biezace tematy i rozwiazywac problemy. Byl to zatem swego rodzaju podzial wladzy. Oczywiscie nie bylo az tak pieknie- plemiona mogly co prawda wybrac czy chca czy nie zyc w spolecznosci misjonarskiej,ale jesli nie chcialy, musialy pracowac w ramach hiszpanskiego systemu feudalnego zwanego encomienda, lub tez w jeszcze gorszym przypadku jako niewolnicy. Niemal wszyscy godzili sie zatem na przynaleznosc do misji. Dzialalnosc religijna Jezuitow byla na tyle skuteczna, ze obecnie niemal nic nie wie sie na temat wierzen tamtejszych plemion sprzed okresu misyjnego.
Niemniej w spolecznosciach zlozonych z Jezuitow i Indian panowala harmonia i swoista wymiana umiejetnosci. Jezuici ksztalcili tubylcow, uczyli ich uprawy roli i hodowli zwierzat, ale takze rzemiosla i rekodziela.Przepiekne, oryginalne koscioly w misjach, zaprojektowane w wiekszosci przez szwajcarskeigo Jezuite Martina Schmidta od poczatku do konca byly dzielem Indian, ich oltarze, wyrafinowane dziela w drewnie i w metalu. Jezuici uczyli tubylcow takze wyrobu instrumentow muzycznych- skrzypiec, wiolonczeli, harf, na ktorych pozniej Indianie wykonywali barokowe utwory, kantaty, madrygaly.Istnialy tez chory, wystawiane byly opery, sztuki teatralne. Probuje sobie wyobrazic taki koncert w parna noc w glebiach tropikalnej selwy w XVII wieku. Ta tradycja przetrwala do dzis w miejscowosciach, w ktorych znajduja sie misje, muzyka jest bardzo wazna, kazda wioska ma swoja orkiestre, ktora specjalizuje sie wlasnie w barokowej muzyce.Niestety, kiedy ja tam bylam nie odbywal sie akurat zaden koncert,bo czlonkowie orkiestry mieli wolne z powodu Swiat i wakacji. Tylko jeden chlopiec gral na skrzypcach na pasterce. Szkoda, marzylam zeby to uslyszec,musi to bys naprawde mistyczne przezycia, ale moze nastepnym razem, zamierzam jeszcze zahaczyc o ktoras z misji w drodze na jakas wyprawe.
Zloty wiek misji zakonczyl sie pod koniec XVIII wieku, wraz z problemami jakie zaistnialy w Europie na linii panstwo- kosciol.Misje byly po prostu zbyt bogate, funkcjonowaly zbyt dobrze i wielu spedzalo to sen z powiek. W 1767 Jezuici zostali wygnani z kontynentu.Bez nich misje stracily racje bytu, ala nowych wlascicieli okazaly sie niedochodowe, nie mialy bogactw naturalnych a plemiona wkrotce opuscily je na zawsze i zaszyly sie w dzungli.
Obecnie sladem po nich sa koscioly w 7 miejscowosciach, w wiekszosci bardzo malych wioskach otoczonych bujna roslinnoscia. Ludnosc tam mieszkajaca jest wymieszana etnicznie, aczkolwiek zyja tam wciaz potomkowie dawnych plemion.W San Rafael jeszcze kilkadziesiat lat temu zylo kilka tysiecy rdzennych mieszkancow, ale po wybychu zarazy wladze spalily ich domy i niemal wszyscy rozpierzchli sie po roznych miejscowosciach.
borrador 9:00:00
lunes, 29 de diciembre de 2008
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario