lunes, 22 de diciembre de 2008

W drodze.

Moi drodzy,jestem w podrozy w strone misji jezuickich z XVI i XVII wieku, w rejonie zwanym Chiquitania- chiquitos czyli malutcy- tak Hiszpanie zwali zamieszkujacych tam Indian.Widzieliscie film " Misja"? To wlasnie o to chodzi.
Na razie jestem w Santa Cruz i dzieja sie rzeczy bardzo dziwne, o ktorych opowiem pozniej. Poza tym wyglada na to, ze absolutnie wszyscy Boliwijczycy podrozuja w tym okresie.To jakies szalenstwo. Zakup jakiegokolwiek biletu graniczy z cudem. No i wlasnie jakims cudem dzis o 6 rano udalo mi sie dostac bilet na dzisiejszy pociag, choc wszystkie miejsca byly teoretycznie wykupione do 25 grudnia. Najbardziej Ujmujaca Blagalna mina zadziala jednak i pan znalazl jedno jedyne miejsce na dzis. Pociag ten, ktory dociera do granicy z Brazylia w przewodniku Lonely Planet zwa pociagiem smierci, El tren de la Muerte, nie wiem dlaczego...Zobaczymy...

No hay comentarios: