lunes, 19 de enero de 2009

Esperando el bus a Lima.

Czekam sobie na autobus do Limy. Przyszlam na dworzec o 9 30 i siadlam naprzeciwko biura, gdzie wczoraj zakupilam bilet ( na tutejszych dworcach jest ok 40 roznych biur i sprzedajacy probuja zwabic klientow wykrzykujac raz po raz Limaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!! Arequipaaaaaaaaaaa! La Paaaaaaaaaaaz!!). Wlasciciel biura zaczal ze mna konwersowac, a skad jestem, a dokad jade, ja na to, ze do Limy, z jego biura sie wybieram, on ach tak, do Limy, a potem gdzie, obejrzal sobie bilet. I tak gadu gadu, po jakis 10 minutach rozmowy stwierdzil nagle:
-Ale dzis nie masz szczescia, bo ten autobus nie pojedzie, mamy problemy techniczne.
Myslam ze to taki zart, bo dlaczego zwlekal tyle z tak wazna, zeby nie powiedziec niezbedna dla mnie informacja? Ale nie, po chwili zwrocil mi pieniadze za bilet i poradzil szukac autobusu z innego biura! Moze to taki styl, mile wprowadzenie do przykrej wiadomosci?
Tak wiec teraz czekam na godzine 14. Mam nadzieje, ze tym razem bez niespodzianek.

Moge zatem ten czas wykorzystac na wpis w blogu.

Polecam wyslychanie przeboju sprzed kilku lat ale nadal nieslychanie popularnego, zadna potancowka tu sie bez tego nie obejdzie. W Boliwii i w Peru graja to bez przerwy. Zespol jest peruwianski i nazywa sie Grupo 5. Zwroccie uwage na uklad choreograficzny oraz na pana odganiajacego banki mydlane znad syntezatora.

Os recomiendo escuchar el gran exito del Grupo 5, un grupo peruano, que se llama "Te vas". Ya tiene unos años pero todavia es superpopular y no puede faltar en ninguna fiesta, ni en Bolivia ni en Peru y creo que en muchos países más. Fijaos en la choreografia del coro ( sus expresiones muy serias) y el pianista quitándose las burbujas de su piano. Muy bueno.

GRUPO 5 , TE Vas ( Odchodzisz)

http://www.youtube.com/watch?v=G3bi_87pkI8&feature=related

Quien te despertara con un beso por las mañanas
Dime quien te llevará el desayuno a la cama
Quien te escribirá canciones inspiradas en nuestro amor
Quien regalándote flores te dice la primavera llegó

Yo contigo hice un mundo donde reinabas tú
Y creo fuiste feliz pero eso que quede en ti
Y creo fuiste feliz pero eso que quede en ti


Y hoy te vas te vas te vas te vas
Pero se que por algo me has de recordar
Quizá con el me has de comparar
No creo ser mejor fui diferente nada mas.

No a jak juz jestesmy przy muzyce, to jeszcze jedna piosenka, bardzo ladna i o Marii na dodatek, raz byla mi dedykowana;) Znalazlam te wersje, zdaje sie ze to Wloszki spiewaja, ale calkiem sobie radza.

http://www.youtube.com/watch?v=OBXd_Kyhi8M


Zawsze chcialam tez napisac o swietnych telenowelach, ktore ogladalam mieszkajac w Cochabambie. Mielismy tam telewizor i jakies 100 kanalow, niemal wszystki latynoskie i na niemal wszystkich od czasu do czasu lub 24 h na dobe pojawialy sie telenowele. Bardzo ciekawe do badan socjologicznych, hehe, bo mozna bylo porownywac specyfike telenoweli meksykanskich, brazylijskich, wenezuelskich, argentynskich, kolumbijskich etc.
Niektore sa po prostu nie do zniesienia, ale sa tez naprawde zabawne. Z Jazmin najbardziej lubilysmy serial "Doña Bárbara", produkcja meksykanska. Doña Bárbara, kobieta dojrzala, jakies trzydziesci kilka lat, ostra jak brzytwa, zyje na swym rancho, jedzi konno, uprawia magie, komunikuje sie z jakimis ciemnymi silami( maluje jakies dziwne wzory na swym ciele) i generalnie z nikim sie nie patyczkuje. Jednak pojawia sie niejaki doktor Santos, aktor o wyjatkowo glupkowatym wyrazie twarzy ( w ktorym z jakiegos nieznanego powodu na smierc kochaja sie wszystkie bohaterki telenoweli) i Doña postanawia sie zmienic. Ktos mowi jej, ze Santos ceni kobiety delikatne, ktore sa jak kwiaty. Doña zdaje sie brac bardzo doslownie te slowa i w nastepnym odcinku pojawia sie w sukni w kwiaty i z wielkim kwiatem w dloni. Najlepsi sa jednak w tym serialu pracownicy rancha, vaqueros, wszyscy bardzo umiesnieni i stale prezentujacy swe torsy bez koszul, konno lub poskramiajac jakies byki i inne bestie.
Druga ciekawa produkcja jest "Alma gemela", czyli Blizniacza Dusza,telenowela brazylijska, ale z dubingiem hiszpanskim. Zla bohaterka Cristina, bardzo atrakcyjna blondynka nie zmywa nigdy z ust krwistoczerwonej szminki i w kazdym odcinku ubrana jest w krwistoczerwona, bardzo dopasowana garsonke ( akcja dzieje sie w latach 20 lub 30 tych). Cristina i jej podla matka stale knuja cos by ograbic jej szlachetnego meza. Ratuje go jednak prosta dziewczyna o indianskich korzeniach, Selena, ktora jak sie okazuje jest kolejnym wcieleniem jego pierwszej zony, ktora zostala postrzelona tuz po ceremonii slubnej. Stad tez Selena ma blizne na piersi i szmery serca. Selena rowniez komunikuje sie z jakimis indianskimi bogami. Tymczasem matka Cristiny chce otruc Selene, przez pomylke jedak otruwa sama siebie i mozemy obserwowac jak trafia prosto do piekla.
Niestety obecnie nie jestem juz w stanie sledzic tych skomplikowanych losow.




No hay comentarios: